czwartek, 10 sierpnia 2017

Kemping po szwajcarsku

Temat biwakowania w Szwajcarii jest dość specyficzny. Wydawałoby się, że wystarczy namiot i można spędzić noc pod gołym niebie. Nie jest to jednak tak oczywiste, a w okresie letnim Polacy często zadają sobie nawzajem pytanie, gdzie właściwie można biwakować. Od jakiegoś czasu planowaliśmy wybrać się pod namiot w Szwajcarii i musieliśmy nabyć nieco wiedzy w tym temacie. Przyznam Wam, że był to mój pierwszy w życiu nocleg pod namiotem, tym chętniej podzielę się z Wami moimi spostrzeżeniami.

Jak wyglądał nasz wypad pod namiot? Dowiecie się z tego postu!


Komu nie marzy się beztroski wypad za miasto, obcowanie z naturą i obudzenie się w pięknym, szwajcarskim krajobrazie? Nam bardzo! Jak się okazuje, nie jest to wcale łatwy temat. Rozmawialiśmy z wieloma osobami, gdzie właściwie dopuszczalne jest biwakowanie i rozstawienie namiotu na terenie tego pięknego kraju. W większości przypadków usłyszeliśmy: „Tam, gdzie nie jest to zabronione, jest dozwolone”. Enigmatyczna odpowiedź, prawda? Przecież to takie proste! Jakich terenów dotyczą więc zakazy? Jak wszystko w Szwajcarii jest to uwarunkowane kantonalnie. Ogólnie można powiedzieć, że na obszarach chronionych (tzw. Schutzgebiet) jest to absolutnie zabronione. W praktyce odpadają zatem prawie wszystkie malownicze, górskie krajobrazy.

Kolejną radą, jaką usłyszeliśmy od Szwajcara, to: „Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal”. Co rozumieć można nie inaczej, jak tylko, by nie rzucać się w oczy. Namiot powinno się rozstawić z daleka od głównych ulic i ścieżek. Szwajcarzy są narodem, który potrafi zadzwonić na policję, gdy ktoś wyrzuci gazetę do śmieci (zamiast oddać ją na makulaturę), dlatego nasza obecność mogłaby komuś przeszkadzać i mielibyśmy nie lada kłopoty, które mogłyby kosztować nas nawet do 10 tys. franków, bo tyle właśnie wynosi mandat za biwakowanie na terenie chronionym.


A jak jest z prywatnymi posesjami? Często nie można przecież określić, czy dany teren do kogoś należy, zwłaszcza, że Szwajcarzy nie mają w zwyczaju ogradzania swojej własności. Tutaj zawsze należy spytać właściciela, który prędzej czy później pojawi się na własnym terenie o zgodę. Jeden z naszych znajomych (Szwajcar z krwi i kości) opowiadał nam historię, jak któregoś ranka znalazł studenta śpiącego pod namiotem tuż obok jego winnicy. Mężczyzna spytał się go wtedy, czy może zostać kilka dni w tym miejscu i otrzymał pozwolenie pod warunkiem niewyrządzenia żadnych szkód. 


Jedną z bezpieczniejszych opcji jest sprawdzenie, czy dany obszar na pewno nie jest chroniony. Zrobić można to np. na stronie alternatives-wandern.ch. Istnieje też inna możliwość, z której skorzystaliśmy my. Gdzieniegdzie spotkać można specjalne, wydzielone miejsca, gdzie można kempingować za uiszczeniem opłaty. Miejsce, w którym się zatrzymaliśmy nosi nazwę Rinerlodge i znajduje się w Davos Glacis.


Davos to znany szwajcarski kurort, który odwiedzany jest przez tysiące turystów w okresie letnim. To miejsce nie zapewnia być może bardzo surwiwalowych przeżyć, ale jest dobrą alternatywą dla hotelu. W tym regionie wynajęcie pokoju hotelowego na jedną dobę to koszt liczony nawet w setkach franków. Nas przyjemność przenocowania w namiocie (2 osoby, mały namiot) kosztowała 32 fr. wraz z miejscem na samochód. Patrząc na szwajcarskie ceny, nie jest to wygórowana kwota. Tym bardziej jeśli weźmiemy pod uwagę, że na miejscu znajduje się prysznic, toalety, miejsce do zmywania naczyń i darmowego opróżnienia śmieci. Jest tam również restauracja, z której my akurat nie korzystaliśmy, a także możliwość zamówienia np. bochenka chleba na śniadanie. Gratis otrzymaliśmy mapy okolicy i trasy ścieżek wędrownych po okolicznych górach. Widząc ilość kempingów i namiotów na miejscu, można stwierdzić, że to miejsce jest całkiem lubiane nie tylko przez Szwajcarów, ale także mieszkańców przygranicznych państw.


Na miejsce dojechaliśmy około godziny 17.00, po drodze zabierając mojego szwagra, który pracuje sezonowo w tej okolicy. We trójkę spędziliśmy wieczór, robiąc grilla, na który udało nam się dorwać polską kiełbasę. W pewnym momencie całą naszą trójkę naszła ta sama myśl: „Tu jest zdecydowanie zbyt cicho!”. W tym miejscu nikt się nie bawił, nikt nie pił alkoholu, nikt nie zachowywał się głośno, nie krzyczał, ani nie puszczał muzyki. Słychać było jedynie odgłosy natury, w tym szum pobliskiego strumienia. To zachowanie było zdecydowanie różne od znanych nam polskich zachowań podczas pobytu np. nad jeziorem.



Wieczorem rozłożyliśmy namiot. Była to nasza pierwsza próba produktu marki Quechua, który reklamuje się jako 2 sek. namiot. O ile faktycznie rozłożyć można go bardzo szybko, to już złożenie trwa dobre 30 minut i z pewnością nie wygląda on tak samo jak na początku. Ogólnie jednak dał radę. Noc była dość zimna. Cieszyłam się, że byłam przygotowana na taką ewentualność. Mieliśmy ze sobą mini-lodówkę, więc na śniadanie mogliśmy ponownie odpalić grilla. Przez noc zwilgotniał nam jednak węgiel i mieliśmy problem z jego odpaleniem. Z pomocą przyszedł nam jeden z biwakujących Szwajcarów, który użyczył nam własnego. Nie obyło się również bez spotkania Polaków – trójki motocyklistów, który rozbili swój namiot tuż obok nas.


Po śniadaniu wykorzystaliśmy jeszcze gorące promienie słońca. Uwaga! W Szwajcarii nie ma zwyczaju opalania się, więc byliśmy jedynymi odpoczywającymi na kocach. W okolicy południa wybraliśmy się do pobliskiego miasteczka, następnie na obiad i w drogę powrotną do domu.

A czy Wy lubicie biwakować? Byliście w tym roku pod namiotami?

33 komentarze:

  1. Kempingi i biwaki raczej nie dla mnie, ale widać, że Wy dobrze się bawiliście ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dla mnie raczej też nie, zdecydowanie bardziej wolę hotele:P

      Usuń
    2. Wychodze z zalozenia, ze trzeba probowac nowych rzeczy, zwlaszcza, jesli ma sie pewne plany...;) My faktycznie bawilismy sie swietnie, a wyjazd pod namiot mozna tak zorganizowac, zeby niczego nie zabraklo ;)

      Usuń
  2. Uwielbiam kemping, przypomina mi dzieciństwo :) piękne zdjęcia Mój Blog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Milo mi, ze wywołałam u Ciebie pozytywne wspomnienia :)

      Usuń
  3. Piękne widoki :D Niestety biwakowanie nie jest dla mnie :P

    OdpowiedzUsuń
  4. nie uwierzysz a ja jeszcze nie biwakowalam w Szwajcarii, ale ciagnie mnie podroz Kamperem ;) Piekne przezycia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak mnie! Juz od roku rozmawiamy nad zakupem... Polecam sprobowac biwakowania w Szwajcarii. Bardzo ciekawe przezycie. Znalazlam jeszcze jeden swietnie wygladajacy Campingplatz w okolicy Interlaken, ale pogoda jak widac chyba juz nie pozwoli...

      Usuń
  5. Piękne widoki :)
    Takie biwakowanie to nie dla mnie, nie mam z tym miłych wspomnień.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepiękne widoki! Niesamowite miejsce, zazdroszczę! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wyprawa pod namiot nie jest dla mnie, nie sprawiłby mi przyjemności, gdyż nie przepadam za aż takim jednoczeniem się z naturą. Odstraszają mnie robaczki i inne owady. Piękne plenery. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie potrafisz sobie wyobrazic, jaka mam fobie przed robakami. W domu kazde okno zabezpieczone siatkami. A mimo to pojechalam pod namiot i swietnie sie bawilam. Wystarczy dobry namiot i nic nie wejdzie ;)

      Usuń
  8. jak ja dawno nie byłam pod namiotem :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Z moim mężem byłam raz. Jedna noc wystarczyła mu aby powiedzieć nigdy więcej! Ja z kolei podziwiam Was, w górach jest zimno! Nie zmarzliście?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cale szczescia ja mialam inne odczucia :) Nocka nie nalezala do cieplych, ale mielismy cieple odzienie, wiec bylo ok :)

      Usuń
  10. Nie nocowałam nigdy w namiocie, za dzieciaka była to przyczepa kempingowa a teraz wynajmowane pokoje, ale dla takich widoków.....dałabym się wpakować w namiot :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nigdy nie spałam pod namiotem! Jedyna połówka nocy to u babci na podwórku, gdy miałam 10 lat. Spałam w tym namiocie do momentu aż zwyczajnie strach wziął górę i z piskiem uciekłam do domu ;D
    Miejsce przepiękne ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam spać pod namiotem w dzieciństwie robiłam to co najmniej raz w wakacje niestety teraz już nie ma czasu i miejsca, ale chęć mam bardzo dużą :) Ale malowniczy krajobraz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiec zycze Ci, zeby w najblizszym czasie znalazl sie czas, miejsce i pogoda dopisala ;)

      Usuń
  13. większość swojego dwutygodniowego urlopu na Bałkanach spędziłam pod namiotem, w tym na dziko, i zdecydowanie lubię tę formę nocowania. myślę więc zatem, że jeśli kiedyś doturlam się w okolice Davos to pewnie też w ten sposób będę nocowała :)

    za to zupełnie zaskoczyłaś mnie tym, że Szwajcarzy nie mają zwyczaju leżenia i opalania się na kocach... nie wiedzą co tracą! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juz myslalam po tych komentarzach, ze wszyscy przerzucili sie na hotele :P

      Usuń
  14. Pięknie tam! A pod namiotem jeszcze nigdy nie miałam okazji spać.

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo ładne zdjecia i widoczki. Nigdy nie byłam pod namiotem, ale jakoś nie ciągnie mnie do tego, choć wiem że jest fajnie :)

    ZAPRASZAM NA MÓJ BLOG TINYPURPOSE OFFICIAL / klik /

    OdpowiedzUsuń
  16. W Austrii byłem na wyprawie rowerowej i jechałem popularnym szlakiem Alpe - Adria Radweg przez Alpy Wschodnie z Salzburga przez Villach do Włoch. Z namiotem nie było problemu się rozbijać. Udawało mi się znajdować czasami dość widokowe miejsca.

    Myślę, że spanie na dziko zależy też od tego, czy jedziemy samochodem czy nie. Z autem i dużym namiotem dla dużej grupy może być większy problem, natomiast w podróżach solo, czy parą jest nieco łatwiej (w dodatku jak jadą rowerami lub na stopa). Napotkany przechodzień jak zobaczy namiot i spokojną jedną czy dwie osoby raczej nie będzie wzywał policji ;) prędzej spyta dokąd jedziemy i będzie podziwiał, jeśli to będzie daleka trasa

    OdpowiedzUsuń
  17. Szwajcarzy uwielbiają się opalać!!!
    Tylko że faktycznie raczej nie w górach, ale nad wodą.

    OdpowiedzUsuń
  18. Spędzanie czasu na kempingu to niesamowite przeżycie

    OdpowiedzUsuń
  19. Super wpis! Warto było tutaj zajrzeć.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że przyczyniasz się do istnienia tego bloga! ♥

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google i podobne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Komentując, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...