piątek, 10 czerwca 2016

Czym różni się szwajcarska poczta od polskiej?

Temat może początkowo wydać się Wam banalny, jednak jak sami zobaczycie na temat funkcjonowania szwajcarskiej poczty można mówić godzinami. Zapraszam Was dziś na wpis poświęcony tej instytucji, w którym znajdziecie również moje osobiste przeżycia. Liczę również, że podzielicie się ze mną swoimi historiami z Pocztą Polską ;)

Jak bardzo różni się szwajcarska poczta od polskiej?



-> Zacznijmy od najbardziej podstawowej rzeczy: kod pocztowy szwajcarskiego miasta to zawsze 4 cyfry, nieprzedzielone żadnym znakiem. Co ciekawe, bardzo duże miasta (np. Zurych) posiadają kilka kodów pocztowych w zależności od dzielnicy, do której wysyłamy list.

-> Szwajcarskie skrzynki na listy wyglądają najczęściej identycznie. Jest to wolnostojąca, srebrna skrzynka (w przypadku domków jednorodzinnych) bądź ciąg takich skrzynek (widocznych na zdjęciu poniżej) w blokach. Z moich obserwacji zauważyłam, że są one prawie zawsze ustawione na zewnątrz budynku (tzn. nie istnieją żadne drzwi zabezpieczające, które spowodowałyby, że dostęp do nich mieliby tylko mieszkańcy danego budynku). W teorii każdy przechodzień może zaglądnąć do naszej skrzynki. Jeśli chodzi o ich budowę, to mają one najczęściej dwie przegródki: mniejszą, zamykaną na klucz, przeznaczoną na listy i gazety, drugą, niezabezpieczoną zamknięciem, na przesyłki i małe paczki.




* Z kolei skrzynka, do której możemy wrzucić list do wysłania jest zawsze żółtego koloru i widnieje na niej informacja, w jakich godzinach jest opróżniana.



-> Listonosze poruszają się po mieście za pomocą specjalnych skuterków. W koszach trzymają listy pogrupowane według trasy.



-> W moim mieście (ponad 10 tys. mieszkańców) listonosz zjawia się dwa razy dziennie. Pierwsza wizyta ma miejsce około godziny 9.00-10.00 i roznoszone są wtedy listy, druga - około 11.00-13.00 i wtedy otrzymujemy paczki.

-> Z listonoszem mamy oczywiście do czynienia w przypadku odbioru listu poleconego. Jak wygląda sam odbiór? Konieczne jest pokwitowanie odbioru takiego listu. W tym celu listonosz posiada specjalne urządzenie ze specjalnym długopisem, za pomocą którego można się na nim podpisać. Urządzenie jest wyposażone w aplikację, dzięki której nasz podpis jest automatycznie przesyłany do oddziału poczty.



-> Ale czy listonosz ma prawo dać nam list nieadresowany do nas? Pytanie wydaje się być dość głupie, a odpowiedz jeszcze bardziej zaskakująca. Wielokrotnie bowiem odbierałam listy polecone, przychodzące do mojego chłopaka (nie jesteśmy małżeństwem!) bez okazania jakiegokolwiek dokumentu tożsamości, ani nawet dowodu, że mieszkam razem z nim. Nieważne jest również to, czy podpisywałam się jego czy swoim nazwiskiem. Nigdy nie zostałam spytana, kim jestem dla adresata i nikogo nie zdziwił fakt, że kobieta odbiera list do mężczyzny ;)



-> A co dzieje się w przypadku, gdy adres adresata jest błędny? Osobiście spotkałam się z dwoma rozwiązaniami. Jednym z nich jest pozostawienie karteczki na drzwiach budynku z napisem „Czy tu mieszka (imię i nazwisko) …?”, na której widnieje informacja o oczekującym na poczcie liście oraz prośba o właściwe opisanie swojej skrzynki. Drugie rozwiązanie stosują bardziej leniwi, pozostawiając listy na skrzynkach, bądź wtykając je w drzwi wejściowe. Z tą wersją spotykałam się niestety o wiele częściej.



-> Czy wiecie, że listonosze w Szwajcarii nie chodzą po schodach? Może brzmi to dość śmiesznie, lecz na początku było to dla mnie coś, do czego nie potrafiłam się przyzwyczaić. Byłam przyzwyczajona bowiem do polskich warunków, w których listonosz przynosił mi listy pod same drzwi. W przypadku listu poleconego szwajcarski listonosz dzwoni domofonem i raczy nas donośnym: „POST!” (tłum. „poczta”). Po tym komunikacie musimy zejść w trybie natychmiastowym na dół i odebrać list. Listonosz nie będzie na nas długo czekał. Najczęściej najpierw dzwoni do wszystkich, którzy muszą odebrać listy, a potem rozkłada do skrzynek wszystkie inne. Jeśli w tym czasie nie zdążymy zejść i odebrać listu, niestety zobaczymy w skrzynce awizo. Uwierzcie mi trwa to dosłownie chwilę i wielokrotnie widziałam jedynie odjeżdżający samochodzik :P



-> Listonosze w Szwajcarii nie potrafią skojarzyć ze sobą faktów. Być może zabrzmi to niezbyt miło, ale większość osób w tym kraju ma problem z logicznym myśleniem i dodaniem dwóch faktów do siebie. Sytuacja z mojego życia: Na naszej skrzynce pocztowej znajdują się dwa nazwiska (moje i mojego chłopaka). Niestety tak się złożyło, że oba są na tyle długie, że nie mieszczą się na wizytówce na domofonie. Tym samym znajduje się na nim jedynie nazwisko mojego chłopaka (pierwszy zameldowany w tym mieszkaniu :P). Żaden z listonoszy nie pomyślał, by zadzwonić pod nazwisko mojego partnera, które znajduje się tuż obok mojego na skrzynce (więc w domyśle powinniśmy razem mieszkać) i skrupulatnie w przypadku listów poleconych, zastaje jedynie awiza. W moim przypadku zatem nie ma sensu siedzenia w domu i oczekiwania na przesyłkę czy też list (chyba, że czekałabym na zewnątrz budynku:P). Przy okazji: wyrobienie wizytówek z nazwiskiem na skrzynkę, domofon i drzwi do mieszkania to w naszym bloku koszt 50 Fr.



-> Oczywiście, gdy nie ma nas w domu, a listonosz ma dla nas list polecony, zostawia nam awizo. Zawiera ono informacje: do kogo adresowany jest list, skąd przyszedł oraz gdzie i w jakim czasie możemy go odebrać. Najczęściej listy kierowane są do najbliższego oddziału poczty i nigdy nie mogą być odebrane tego samego dnia, w którym zostało wystawione awizo. Taki list odebrać można od dnia następnego przez tydzień. Nawet jeśli przyjdziemy tego samego dnia, odejdziemy z kwitkiem. Najprawdopodobniej takiej paczki nie ma jeszcze na miejscu lub jest ona nie do odnalezienia.



-> Do odbioru listu poleconego na poczcie konieczne jest okazanie dowodu tożsamości. W tym przypadku żadna inna osoba nie ma prawa go odebrać. Trzeba zrobić to osobiście.

-> Kwestia wysyłania paczek jest w Szwajcarii dość kontrowersyjna. Wielokrotnie spotkałam się z niezadowoleniem i niedowierzaniem. Wszelkie paczki dostarczane przez kurierów, jak i paczki duże gabarytowo czy też nasze zakupy internetowe są pozostawiane pod skrzynkami (przypominam o tym, jak umiejscowione są skrzynki pocztowe). Niezliczoną ilość razy widziałam paczki, które stały dosłownie wszędzie: pod drzwiami budynku, obok skrzynek, na nich, a nawet na podwórku. Dostęp do takiej paczki ma zatem praktycznie każdy. Pomimo ogólnego twierdzenia, że w Szwajcarii jest bezpiecznie i nikt nie kradnie (te czasy raczej się już skończyły), zdarzało mi się widzieć sytuację, gdy po kilku dniach oczekiwania paczka leżała otwarta, często zniszczona, a zawartości już nie było. 



Osobiście przeżyłam 4 tego typu sytuacje. Pierwsza paczka o dużej wielkości czekała na mnie pod drzwiami klatki schodowej, a co najlepsze była to tak ciężka przesyłka, że nie byłam w stanie wnieść jej do domu i musiała ona stać tam jeszcze dłużej i czekać na powrót mojego chłopaka z pracy. Inna przesyłka (pamiętam dokładnie, że były to 4 opony samochodowe :P) została przytargana pod same drzwi mojego mieszkania – plus dla dostawcy! :) Z pewnością nie byłam jednak zadowolona, gdy któregoś dnia ujrzałam w skrzynce karteczkę z napisem, że moja przesyłka została przechowana przez mojego sąsiada. Nie wiem już co gorsze: znalezienie paczki przed blokiem, czy odbiór jej od wścibskiej sąsiadki. I w końcu ostatnia sytuacja, w której pewnego dnia do moich drzwi zapukał dozorca i przekazał mi moją paczkę. Poprzedniego dnia zabrał ją spod skrzynek i przechował u siebie. Najśmieszniejsze w tym wszystkim było to, że gdyby mi jej nie przyniósł, nie miałabym zielonego pojęcia, że cokolwiek do mnie przyszło.



-> Wysyłanie listu z priorytetem (A-Post) jest dość przyjemnym rozwiązaniem i możemy być pewni, że adresat otrzyma go już następnego dnia.


I tym pozytywnym aspektem kończę mój wywód na temat funkcjonowania szwajcarskiej poczty. Oczywiście, jeśli macie jeszcze jakieś pytania, to chętnie na nie odpowiem, bo z całą pewnością wiele faktów ominęłam. Zapraszam do wypowiedzenia się w tym temacie!

27 komentarzy:

  1. Wow, super post :) Czasami warto poszerzać wiedzę o takie ciekawostki :) Być może kiedyś mi się przyda ta wiedza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazwyczaj takie rzeczy przydaja sie w najmniej oczekiwanym momencie ;)

      Usuń
  2. Jeszcze nie widziałam listonosza na skuterze :)

    Kochana poklikałabyś w linki w najnowszym poście ?
    http://rzetelne-recenzje.blogspot.com/2016/06/porcja-nowosci-ze-sklepow-internetowych.html

    OdpowiedzUsuń
  3. ALe mnie zaintrygowałaś! Śmieszne mają te skuterki haha! Ale trochę strach, że te paczki tak samoistnie sobie stają : o
    A co do odbioru przez inne osoby, to w pl zwykle też nie pytają o dowód wiele razy odbierałam przesyłki za mojego tatę. raz tylko miałam sytuację, że przyszedł list z sądu i listonosz sam mi powiedział ze albo podpisuje się jako tata albo musi zostawić awizo. A tak to obojętnie im w większości przypadków!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogolnie nie przeszkadzaloby mi to tak bardzo, gdyby nie fakt, ze w momencie, gdy listonosz jest "na dole" kilka innych osob moze zejsc w tym samym czasie, a wtedy listonosz rzuca nazwisko, Ty mowisz, ze to do Ciebie i odbierasz list... . Problem jest wlasnie w tym, ze oni nie pukaja do samych drzwi! :P

      Usuń
  4. A ja myślałam, że nasza polska poczta jest okropna! Z tymi skrzynkami na zewnątrz i dostępem do nich praktycznie każdej osoby to tragiczna sprawa. Ale u nas też są podobne sytuacje.
    Przykład pierwszy: zamówiłam za prawie 200 zł produkty na Goodies.pl. Jechałam już do domu, kiedy dostałam sms od kuriera że paczka jest u sąsiadki obok. Potem zadzwonił dla pewności, że wiem o tym, no to odebrałam i było w porządku. Ale potem w skrzynce znalazłam awizo, na którym napisał numer drzwi innych sąsiadów. Gdyby nie jego telefon, nie wiedziałabym w końcu u kogo ta paczka wylądowała.
    Przykład drugi: znowu z Goodies.pl. Tym razem wjechałam na parking akurat jak przyjechał kurier z poczty polskiej. Szybko wzięłam swoje toboły i poszłam do klatki, pytam się czy po 7mkę, a on tak i mi daje przesyłkę, nawet nie sprawdził, czy ja to ja. Równie dobrze mogłam być kimś innym i paczka by już do mnie nie dotarła :d.
    Za to kiedy odbierałam za mojego Adasia na poczcie, to raz babeczka mi dała, a innym razem po 50 minutach stania w kolejce powiedziała, że nie może.... -.-.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak to sa takie male absurdy. Pare dni temu zamawialam rowniez paczke w Polsce (szla przez Fedex) do moich rodzicow i zostala ona zostawiona u sasiadki. Wczesniej moja mama nie otrzymala zadnego tel czy sms, ze paczka przyjdzie dzis o tej godz. Nie dostala takze wiadomosci, gdzie zostala zostawiona, zupelnie nic. A na mailu bylo potwierdzenie doreczenia do rak wlasnych. Po dowiedzeniu sie, mama poszla do sasiadki i chodzila tak przez 3 dni! Sasiadka nie otwierala drzwi, mimo ze byla w domu, bo bylo slychac, jak sie krzata :P

      Usuń
  5. Fajnie wygląda listonosz na skuterku :) Widać go z daleka!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny post!
    Mi super kojarzą się te żółte skrzynki, bo nigdy nie miałam problemu z wysłaniem listu czy pocztówki- zawsze było ich pełno dookoła mnie, a jeszcze trochę przypominają te Niemieckie.
    A te szare, które stoją przed blokami.. Haha pamiętam jak niejednokrotnie przekazywaliśmy sobie w taki sposób klucze do domu, przylepiając taśmą do górnej ścianki. ;)
    Największym szokiem było właśnie to, że ta główna część nie jest nijak zamykana przez właściciela.
    Nasza poczta.. cóż. Ostatnio kupując znaczki na priorytet międzynarodowy babeczka chciała dać mi.. znaczki na priorytet krajowy. Tłumaczę jej, że tamte mają inną cenę, a ona dalej uparcie.
    W końcu powiedziałam, że chce za 5,20 i dopiero dyskusja się skończyła.
    Albo zostawianie listów u sąsiadów... POLECONYCH.
    Mój kochany listonosz zostawił je ostatnio tak kilkakrotnie u chyba najbardziej wścibskiej baby. Najpierw z komendy, później wezwanie z sądu. Zanim wróciłam cała wieś wiedziała, że takowe dostałam.
    Ale żeby było zabawniej jak już coś, przecież nikt nie spyta tylko snują nie wiadomo jakie domysły.
    Swoje listy dostałam.. po tygodniu. Jak już wybadały co i jak i prawie odszkodowanie za auto by mi przepadło.
    Można polecać, można narzekać, ale czasami jest się też z czego pośmiać! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak! O takich historiach to mozna byloby pewnie cala ksiazke napisac! :)

      Usuń
  7. No proszę wszędzie można spotkać minusy i plusy funkcjonowania poczty... Ale listonosz na skuterku wygląda intrygująco... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. W wielu krajach generalna zasada doręczania zwykłych przesyłek jest taka, że przesyłka jest doręczana pod wskazany adres i może odebrać ją każdy kto mieszka pod tym adresem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale zostawianie pod drzwiami budynku, to juz chyba przesada, prawda?

      Usuń
  9. te skutery są świetne;d w Polsce też za mnie odbierają listy sąsiedzi czy chłopak i nikt nigdy o nic nie pytał;p tylko wręczał list.
    Sandicious

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawy post! Bycie listonoszem w Szwajcarii to całkiem dobre zajęcie, nie musi dźwigać tony przesyłek, nie musi biegać po piętrach, ale ludziom nie zazdroszczę. A mówi się, że to nasza poczta jest zła.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawy post, trochę kiepsko z tym że listonosz po schodach nie wejdzie ;P Ja ostatnio na naszą pocztę nie mogę narzekać, chociaż były czasy, gdy bardzo mnie irytowała :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobraz sobie moje zdziwienie, gdy pierwszym razem kulturalnie otwieram drzwi na dole i czekam, czekam, czekam, a tu nikt nie wchodzi :P

      Usuń
  12. ciekawy wpis i dobrze wiedzieć na zaś :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja mam porównanie pomiędzy polską , a angielską pocztą . Niestety jesteśmy ładnie ujmując daleko w lesie .... :(

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo ciekawy wpis, proszę więcej tak ciekawych wpisów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesli interesuje Cie ten temat, to zapraszam do zakladki Zycie w Szwajcarii :)

      Usuń
  15. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że przyczyniasz się do istnienia tego bloga! ♥

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google i podobne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Komentując, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...